Mademoiselle J. jest wielką fanką słowa pisanego. Uwielbia
literki, kocha kiedy jej się czyta, nieustannie każe sobie czytać, i – był już taki
w tej rodzinie przypadek – musi mieć czasami ograniczany dostęp do lektur. Czytelnictwo Eli to cały osobny rozdział, w którym – nie przesadzam – trochę jak w
lustrze odbija się jej życie. Słynne „powiedz mi, a powiem Ci” w tym przypadku naprawdę
sprawdza się świetnie.
Kilka migawek:
Zaczytany do nieprzytomności wielki tom Tuwima, w którym „Rzepka”
przechodziła już milion reanimacji przy pomocy taśmy klejącej, a wcześniej – z konieczności
oddana już na przemiał – „Lokomotywa”, świadczą o fiksacjach i są świadkami
licznych autostymulacji, ale mają też wielkie zasługi w ćwiczeniu pamięci. Kolejność
wagonów i osób wyciągających jadalny korzeń Elka ma w małym palcu. Ćwiczy to
już w końcu kilka lat…
Rzepka nigdy nie poszła w odstawkę, ale po jakimś czasie nadszedł
długi okres fascynacji księżniczkami, książętami, syrenkami i całym tym
magicznym światem. Z czasem doczłapały, japońskie na razie, muminki. Młody
książę śnił nam się po nocach, a tata po czesku recytował go przez skype, gdy
Ela była ze mną na turnusie w Bydgoszczy…
Od niedawna kolejna nowość – powiastka realistyczna. Ela otóż
zainteresowała się książeczkami o dziewczynkach. Na pierwszy ogień poszła
Heidi, ciekawe było to, że Eli podobały się tylko rozdziały, w których Heidi
była kilkulatką. A teraz dołączyła belgijska „Martusia”. Martusia ma podobne do
Eli blond kucyki, jeździ na koniku i robi różne dziecinne rzeczy, z którymi córunia
wyraźnie się utożsamia, bo wskazuje palcem i głośno kwicząc, pokazuje na
siebie. Nie trzeba być znawcą Makatonu, żeby zrozumieć: „Ja też jeżdżę na koniku!
Ja! Ja! Ja! Ja, Ela.”
kolaż ze zdjęć z Internetu (są to te książki, które Ela czyta)
Baaaardzo popieram miłość do książek:);)
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
Dziękujemy :)
UsuńOstatnio czytałam, że mniej niż połowa Polaków czyta co najmniej jedną książkę rocznie, a ja już wiem, kto podnosi statystyki, brawo Ela!
OdpowiedzUsuńRóżnie na to można spojrzeć - Rzepkę Tuwima Ela czyta od trzech lat co najmniej, ale nieustająco :)))
UsuńPrzynajmniej wiadomo,że stawia na porządną literaturę;)klasyka to klasyka:)
UsuńPięknie, każda książka rozwija i uczy, nawet taka czytana setny raz. A próbowała Pani może bajek terapeutycznych? Dobrze dobrana bajka terapeutyczna może wiele dobrego zdziałać. Polecam.
OdpowiedzUsuńMyślałam o tym, ale jeszcze nie próbowałam, muszę się bliżej zainteresować tematem. Może mi Pani coś polecić?
UsuńMyślę, że Eli mógłby sie spodobać "Krzyś jest wyjątkowy". Książka jest nie tyle bajką, ile opowiadaniem o życiu rodziny z dzieckiem autystycznym. Zawsze może też Pani spróbować sama stworzyć taką bajkę, na potrzeby córki. Tu jest też sporo bajek: http://bajki-zasypianki.pl/category/bajki-terapeutyczne/
OdpowiedzUsuńNie czuję się ekspertem, ale mogę trochę pomóc napisać taką bajkę, piszę o nich pracę magisterską :-)