wtorek, 21 sierpnia 2012

A niech to....

żuczek kopnie! Mieliśmy kiedyś (niestety muszę użyć czasu przeszłego...) stronę na republice Onetu, na której opisywaliśmy rehabilitację Eli od czerwca 2009 roku (przygotowania do operacji serca) do listopada 2011 (przenosiny na Bloggera). Stronka była zlinkowana do bloga jako "dawna strona Eli" i ja, jakoś zupełnie bezmyślnie myślałam, że tam sobie jest i będzie i cały czas planowałam, że w przypływie czasu zapiszę treści, żeby nie zginęły - w końcu to pamiętnik Elusiowych osiągnięć i trudności. Patrzę dziś, a tu klops! "Strona o podanym adresie nie istnieje", zlikwidowana zgodnie z regulaminem, który sama zaakceptowałam, Onet nawet mnie o tym powiadomił na swoją onecką pocztę, ale ja nie sprawdzam jej zbyt często. Miły pan z BOK-u bardzo żałował, że nic się nie da już zrobić (chciałam tylko odzyskać treści). Jak nawarzyłaś babo piwa, to teraz się wyśpij... Ach jo :( A może ktoś jednak zna jakiś cudowny sposób odzyskania treści ze strony Eliszki?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz