czwartek, 28 sierpnia 2014

Elusiowe emocje

to temat długi, zagmatwany i niełatwy emocjonalnie dla piszącego. Emocje budzą emocje i silne wybuchy Elusiowych powodują frustrację, zbyt często wówczas bezradnych, rodziców. Ich brak wywołuje radość, czasem euforyczną. Summa summarum - do Elusiowych emocji podejść spokojnie nie umiem, nawet jeśli czuję, że byłaby to jedyna właściwa droga. Ach jo.

Na czym polega problem?
Świat otóż dostarcza Eli wrażeń, których ona nie potrafi spokojnie przetworzyć i odpowiednio na nie zareagować. Brak mowy bardzo też ogranicza jej ekspresję. Wiele razy już skarżyłam się na jej autostymulacje: kiwanie się, stereotypowe ruchy, spazmatyczne wręcz skurcze całego ciała, histeryczne śmiechy, gryzienie, szczypanie, drapanie, mamlanie w buzi bluzeczek i inne tego typu nieprzyjemności, codziennie - mniej lub bardziej intensywnie - nam towarzyszące. To oblicze panny Hyde, która w ten sposób utrudnia słodkiej panience Jekyll nawiązywanie miłych relacji koleżeńskich czy naukę świata. O ile więcej miałaby Ela z życia, gdyby udało nam się opanować te chaotyczne wybuchy.

W tej sytuacji każda zmiana jest wyzwaniem. Koniec wakacji, początek roku, powrót do terapii niepokoją już z góry. We wtorek pierwsza po wakacjach hipoterapia wzburzyła Elę ogromnie - uspokajała się wyjątkowo długo i z trudnością, właściwie wyciszyła się dopiero po powrocie do domu, gdy poleżała w lekko zaciemnionym pokoju... Od tej jednak pory, choć wydarzyło się kilka nowości (powrót do terapii logopedycznej, dużo gości), cicho sza! Hyde jakby przysnęła... Bluzki czyściuteńkie. Śpij, Hyde, śpij... aaaa kotki dwa...

2 komentarze:

  1. Dobrego szkolnego roku Wam życzę:) Samych spektakularnych sukcesów:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :) Wprawdzie nam wystarczy zupełnie powolne człapanie ku świetlanej przyszłości, ale spektakularne sukcesy chętnie przygarniemy :)
      Dobrego roku i Tobie, Ludko!

      Usuń