Piękne, słoneczne popołudnie. Ciepły wietrzyk przepływający
przez zaciszny ogród kościoła Na Skałce. Uśmiechnięte twarze rodziny,
przyjaciół i znajomych. Panna Młoda w cudownie harmonizującej z jej tycjanowskimi
włosami zielonej sukni. Po chwili wypełnione już po brzegi barokowe wnętrze,
Pieśń nad Pieśniami,
przysięga małżeńska i huczne oklaski. Prowadzący nabożeństwo
paulin z pogodnym sercem i radosnymi oczyma życzy Młodym miłości i
nieustającego dialogu. Wszyscy podzielamy te życzenia. Mam wrażenie, że nawet
niebo się uśmiecha, zsyłając w dodatkowym podarku pogodne blaski. Miejcie, Kochani,
dobre życie!
W zaproszeniach Państwo Młodzi poprosili, żeby zamiast
kwiatów przekazać pieniądze na leczenie i rehabilitację naszej Elusi. Miłość,
która w dzień tradycyjnie zarezerwowany na wpatrywanie się w siebie, dzieli się
z innymi, daje nam coś więcej niż przeznaczoną na leczenie Eli bogatą zawartość
malowniczo przystrojonej puszki. Prócz 35 godzin rehabilitacji dostajemy wielką
porcję radości i optymizmu. Amor omnia
vincit.
Natalio i Dominiku, dziękujemy!
Ależ piękny pomysł:)!!!!
OdpowiedzUsuńO tak, piękny pomysł, piękna uroczystość, piękni Młodzi :)
OdpowiedzUsuń