wtorek, 27 grudnia 2011

Ostatnie dni...

nie są łatwe, przepraszam za lakoniczne posty. Elka zapodała sobie na Święta prezencik w postaci "początkowej fazy zapalenia oskrzeli", jak ujęła to pani doktor na pogotowiu, gdzie trafiliśmy w końcu wczoraj po nierównej walce z bakcylami, gwiżdżącymi na czosnek, cebulę oraz inne sambukole i waporuby. Antybol wziął towarzystwo za łeb i krasnal już mniej kaszle, ale zobaczymy jeszcze, bo do tej pory największe bakcylskie imprezy zaczynały się po północy. Ciekawe dlaczego nie potrafię słodko się uśmiechać i w pełnym chill oucie powiedzieć sobie kocham Cię życie? Ach jo! (tylko Krecik może nas uratować...)

A poza tym jest fajnie. Dzięki feriom możemy podjąć walkę nie tylko z nieproszonymi mikrogośćmi ale i z trudnymi zachowaniami mademoiselle. Nasz Jekyll i Hyde jak zwykle w szczytowej formie - tu mądrusia zalicza kolejne stopnie informatycznego wtajemniczenia opanowując technikę "przenieś i upuść" wykazując się sobie tylko właściwym poczuciem humoru (dowód poniżej), z przejęciem śledzi długie bajki i poprawnie odpowiada na pytania o ich treść (wskazuje na obrazkach), coraz lepiej naśladuje układane wzory i robi inne tego typu postępy - więc co na to Hyde? Wredna małpa nie tylko mnoży Elusiowe autostymulacje (kiwanie się i hiperwentylacja) i stereotypie (zabawy wyłącznie w jeden, zawsze taki sam sposób) ale usiłuje wziąć nas podstępem. Wyjaśnię po ludzku: Elusiowa autostymulacja występuje od dawna, a ostatnio najczęściej polega na kiwaniu się nad wciąż tą samą książeczką, np. Rzepką. Albo na połączonym z przyspieszonym oddechem trzęsieniu się na widok czegoś, co budzi w niej emocje (cokolwiek). Zauważaliśmy do tej pory, że po pierwsze - autostymulacje wymagały czynnika zewnętrznego (a więc zabranie go dawało możliwość zakończenia tego typu zachowania), a po drugie - że Ela łatwo pozwalała na zmianę aktywności. A co widzimy w ostatnich dniach? Przedwczoraj "stymulatorem" okazała się własna rączka - Ela splotła paluszki i kiwała się do nich (no, nie utniemy...), wczoraj starała się wejść w trans idąc za mną i wpatrując w moje buty - wypychała mnie do przodu i gapiąc na moje stopy, idąc chciała się trząść (nie dałam się....). Również zaczęła odganiać osobę, która chce wyrwać ją z "transu", uderzać... Co z tym? Na razie widzimy jedno rozwiązanie - cały czas (gdy nie śpi), musimy organizować jej zajęcia, pilnując uwagi i dostarczając nowych wyzwań, starając się nie dopuszczać do głosu perfidnej Hyde.

A tu optymistyczny załącznik - pierwsze samodzielne drag and drop mademoiselle Jokes:


 A teraz pytanie konkursowe: co ma na głowie bałwan? :-)

6 komentarzy:

  1. no więc na głowie bałwan ma:czapkę mikołajową , koronę cudnej urody i czpkę niebieską tudzież opaskę,żeby mu zimno nie było:)
    Zdrowiejcie szybko:)Usciski:)

    OdpowiedzUsuń
  2. no ja tam chyba jeszcze fragment kapelusza widzę?

    OdpowiedzUsuń
  3. Czapkę Mikołaja, koronę, niebieską czapkę i brązowy kapelusz z zieloną wstążką;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj bałwanku, ale się naubierałeś, a zimy jak nie było, tak nie ma! Przegrzejesz się i zostaną z ciebie m.in.:
    1. niebieska opaska z aplikacją korony
    2. brązowy kapelusz (na niego zachodzi korona)
    3. czapeczka Mikołaja:)

    OdpowiedzUsuń
  5. No dobrze, próbuję, może wygram główną nagrodę, a mam nadzieję, że jest to Elusiowy pierniczek przepięknie ozdobiony :))))

    Otóż Monsieur Bałwanek ma na głowie cztery nakrycia: tradycyjne mikołajowe wdzianko nagłowne koloru czerwonego, koronę ze szczerego złota,
    kapelusz góralski z piórkiem koloru brązowego oraz niebieską czapeczkę.
    Wygrałam?!
    Kiedy jest ogłoszenie wyników i rozdanie nagród?!

    Ucałowania dla Pięknej Panienki :)
    ciotka Ula A.

    OdpowiedzUsuń
  6. Serdecznie dziękujemy za udział w zabawie i gratulujemy wielkiej przenikliwości w odkrywaniu bałwankowej garderoby nagłównej!

    OdpowiedzUsuń